Kto nam dał Niepodległą Polskę?
 


      Referat opracowany i wygłoszony przez Mirosława Wesołowskiego – nauczyciela historii i wiedzy o społeczeństwie w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Górze 23 maja 2018 r. podczas inauguracji Powiatowych Obchodów 100-lecia Odzyskania Niepodległości przez Polskę przebiegających pod hasłem „Kto nam dał Niepodległą Polskę?”

       Nasi pradziadowie, wspominając rok 1918, mawiali zazwyczaj: było to wtedy kiedy wybuchła Polska. W istocie jednak nie był to wybuch, lecz złożony proces zrastania się rozerwanych i okaleczonych dzielnic. W ciągu 123. lat niewoli nasi zaborcy zadali sobie wiele trudu żeby przerwać wszelkie więzy łączące Polaków w jeden naród. Wykształcili głębokie podziały materialne, duchowe, polityczne, kulturowe a mimo ich wysiłków państwo polskie stało się zwartą całością w zaledwie 2- 3 lata. Nowopowstałe Polska była zlepkiem peryferyjnych, z punktu widzenia zaborców, obszarów zniszczonych wojną, złupionych, pozbawionych wszelkich rezerw a nawet pieniądza, różniących się systemami prawnymi. Ba! nie wszyscy Polacy umieli nawet dobrze mówić po polsku. Żniwo germanizacji i rusyfikacji było obfite.
       Kiedy w styczniu 1918 r. prezydent Wilson wygłosił swoje słynne orędzie jasne się stało, że odrodzenie Polski to kwestia, niezbyt odległej przyszłości. „Stworzenie niepodległego państwa polskiego – mówił – na terytoriach zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską, z wolnym dostępem do morza, niepodległością polityczną, gospodarczą, integralność terytoriów tego państwa (…) stało się warunkiem koniecznym zakończenia wielkiej wojny. Od razu też pojawiły się rozmaite koncepcje i wizje urządzenia państwa, niesłychanie liczne, w związku z dziesiątkami, jeśli nie setkami ugrupowań politycznych. W tej mozaice były też postaci wybitne jak Wincenty Witos, czy Ignacy Daszyński, ale dominowały dwa nazwiska: Dmowski i Piłsudski. Tych mężów stanu dzieliło niemal wszystko: głęboka i zadawniona niechęć osobista, zupełnie różne drogi życiowe i doświadczenia osobiste, a przede wszystkim programy polityczne dotyczące wizji przyszłego państwa. Józef Piłsudski lansując wizję federacji z Litwą, Ukrainą i Białorusią widział Polskę jako kraj wielonarodowy i wielowyznaniowy, co stało w ostrej kontrze do koncepcji inkorporacji głoszonej przez Romana Dmowskiego. Według tego pomysłu Polska powinna być narodowościowo i wyznaniowo jednolita, z granicami sięgającymi tam, dokąd przeważał żywioł polski. Nie wchodząc w zawiłości polityczne, uznać należy, że łączny rezultat ich działań, zwłaszcza w obliczu zbliżającej się konferencji pokojowej w Paryżu, okazał się korzystny dla Polski. Dowodem na tak postawioną tezę jest powołanie w styczniu 1919 r. rodzaju rządu jedności narodowej, na czele którego stanęła wybitna osobistość życia politycznego, genialny pianista- Ignacy Paderewski. To właśnie premier wespół z Romanem Dmowskim bronił polskich interesów w Wersalu. Silne zakulisowe wpływy delegacji niemieckiej, rachuby Wielkiej Brytanii, w pewnym sensie także Francji oraz dwuznaczne zachowanie się Stanów Zjednoczonych zaowocowało niepewnym losem Śląska, Prus Wschodnich oraz nadania Gdańskowi i okolicy statusu Wolnego Miasta pod protektoratem Ligi Narodów. Polacy mieli za sobą już w tym czasie jedyne zwycięskie powstanie- powstanie wielkopolskie, dzięki czemu przynależność tych terenów do nowego państwa była bezsporna. O inne granice trzeba było jeszcze walczyć. Gdyby nie ofiarność powstańców śląskich, czy wielki wysiłek w czasie wojny polsko- bolszewickiej, ze spektakularnym zwycięstwem pod Warszawą w 1920 r. II Rzeczpospolita byłaby zdecydowanie skromniejsza terytorialnie, a przede wszystkim ponownie utraciłaby swoją niepodległość.
       Kolejnym problemem odrodzonej Polski było to, że uogólniając można przyjąć, była traktowana jako państwo sezonowe, skazane na niebyt. Owocowało to nierównym traktowaniem jej na arenie międzynarodowej oraz licznymi konfliktami z sąsiadami. Przez całe międzywojnie nasza Ojczyzna miała wrogie stosunki z Litwą, w związku ze sprawą Zaolzia skażone z Czechosłowacją i fatalne z Niemcami oraz Rosją. Położenie międzynarodowe Polski, zmierzające w gruncie rzeczy do jej izolacji, wyznaczały takie wydarzenia jak mały traktat wersalski, układ w Rapallo oraz w Locarno, a na progu II wojny światowej pakt Ribbentrop- Mołotow. Mimo tych przeciwieństw udawało się polskiej dyplomacji zawrzeć sojusze i pakty o nieagresji z Rumunią, Francją, w latach 30. ze ZSRR i III Rzeszą. Stabilność tych układów wyznaczały partykularne interesy obu stron i w zasadzie nie przyniosły one spodziewanych rezultatów. Jedynym przychylnym sąsiadem Polski była Rumunia. Wzmocnieniu wizerunku i pozycji sprzyjało też zawarcie konkordatu ze Stolicą Apostolską w 1925 r. Mimo wielu przeciwieństw Polska prowadziła nieprzejednaną politykę wobec Niemiec pod wodzą Hitlera, dając dowód, że ustępstwa w obliczu bezczelnych żądań kanclerza nie są w stanie obronić pokoju, a powtarzając za ministrem Beckiem, „jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor”.
       Od samego początku odrodzona Polska musiała pilnie uporać się z wieloma problemami wewnętrznymi. W pierwszym rzędzie były te ustrojowe. Tymczasowe rozwiązania przyjęto w Małej Konstytucji z lutego 1919 r. Dawała ona silną pozycję sejmowi, któremu podporządkowany był rząd i Naczelnik Państwa. Ta tymczasowość była podyktowana koniecznością uchwalenia konstytucji, co ostatecznie nastąpiło 17 marca 1921 r. Demokracja parlamentarna wprowadzona na jej mocy, nie była w stanie uspokoić napiętych stosunków politycznych, które zaowocowały przewrotem rządowym w maju 1926 r. Z tej konfrontacji, niestety z przelaną braterską krwią w tle, zwycięsko wyszli piłsudczycy. Okres sanacji nie uspokoił jednak sytuacji wewnętrznej. Spory polityczne nie milkły, czasem przybierały postać brutalną, czego symbolem stała się Bereza Kartuska, czy wybory brzeskie. Na trzy tygodnie przed śmiercią Józefa Piłsudskiego uchwalono kolejną konstytucję, która pełnię władzy oddawała prezydentowi RP. Okres międzywojenny nie był łaskawy dla urzędu głowy państwa. Żaden z trzech prezydentów nie doczekał naturalnego końca swojej kadencji. Gabriel Narutowicz został zamordowany w zaledwie tydzień po wyborze przez człowieka skażonego fanatycznym nacjonalizmem – Eligiusza Niewiadomskiego, Stanisław Wojciechowski ustąpił wobec sił wiernych Piłsudskiemu w maju 1926 r., a Ignacy Mościcki przekazał swój urząd Władysławowi Raczkiewiczowi, w obliczu pełnej okupacji Polski przez III Rzeszę i Związek Radziecki.
       Jednak II Rzeczpospolita zanotowała także wiele sukcesów: wybudowano port w Gdyni, Centralny Okręg Przemysłowy, wiele dróg i linii kolejowych, z powodzeniem przeprowadzono reformę walutową, czy szkolnictwa. Stworzono w tym czasie bitną, ideową i dobrze wyszkoloną, chociaż nie dość nowocześnie uzbrojoną armię. Powstała sieć bibliotek szkolnych i publicznych oraz Biblioteka Narodowa w Warszawie. Świetnie rozwijała się literatura, ukoronowana Literacką Nagrodą Nobla w 1924 r. dla Władysława Reymonta za powieść „Chłopi”. Na deskach teatralnych wystawiano sztuki wybitnych twórców, a w kinach wielkie role kreowali m.in. Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza, czy Mieczysława Cwiklińska. Poczucie dumy budowali także świetni sportowcy jak Halina Konopacka, Janusz Kusociński, Franciszek Żwirko i Stanisław Wigura.
       Wielu historyków uważa, że okres między I i II wojną światową był tylko zawieszeniem broni. Powstanie nowych państw, w tym Polski, naruszało w oczach Berlina i Moskwy ład europejski. Chęć obalenia go- to pierwsza nitka więzi między obu stolicami oraz ich reżimami. O świcie 1 września 1939 r. III Rzesza zaatakowała Polskę. Przez pierwsze trzy dni Rzeczpospolita walczyła samodzielnie, zresztą obiektywnie patrząc później również, gdyż dziwna wojna nie zrobiła przecież na Hitlerze żadnego wrażenia. Położenie Polski stało się beznadziejne rankiem 17 września 1939 r., kiedy Związek Radziecki, wierny paktowi z Hitlerem zaatakował naszą Ojczyznę. W Europie nikt nie chciał umierać za Gdańsk. Polacy przez całą tą straszną wojnę bohatersko walczyli z okupantami przelewając swoją krew na wszystkich frontach. To tutaj zrodził się silny ruch oporu, wzór dla wszystkich walczących z Hitlerem państw. Armia Krajowa to nie tylko czyn bojowy, to także wielki rozdział intelektualny- tajne nauczanie, konspiracyjna publicystyka, czy w końcu podziemny teatr. Polacy, wespół z innymi narodami, zostali poddani niesłychanemu bestialstwu, czego dobitnym symbolem jest Były Niemiecki Nazistowski Obóz Koncentracyjny i Zagłady Auschwitz- Birkenau. Mimo to, a może właśnie dlatego, nieustannie przeciwstawiano się tym zbrodniom. Czasem były to starania o godną śmierć, jak powstanie w getcie warszawskim w 1943 r., czasem prawdziwa wiara w zwycięstwo jak powstanie warszawskie 1944 r. Polacy przeszli bardzo wiele także ze strony Rosjan- doświadczyli okrucieństwa łagrów, zsyłek, ale ponad wszystko bestialstwa w Katyniu.
       Wielu było bohaterów, których codzienna rzeczywistość wojenna nie zdemoralizowała. Na liście Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata znajduje się aż 6620 Polaków, w tym nazwisko Sendlerowa. Wielu za swoje człowieczeństwo zapłaciło najwyższą cenę, jak rodzina Ulmów z Markowej. Wielu celowo poświęciło swoje życie dla innych, jak Janusz Korczak, czy ojciec Maksymilian Maria Kolbe. Większość jednak była bezimienna, a znane postaci to symbole ich wszystkich, ich waleczności, odwagi, sprzeciwu wobec bestialstwa. Niestety przez całe lata powojennej Polski byli oni na liście wrogów- wrogów władzy i systemu narzuconego Polsce przy stołach Jałty i Poczdamu, nie biorąc pod uwagę woli Polaków. Nowa Polska otrzymała nowe granice i narzuconą przez Stalina władzę. Natychmiast po zakończeniu II wojny światowej okaleczone społeczeństwo z prawdziwym zapałem zajęło się odbudową zniszczonej ojczyzny, a władza rozprawą z tymi, których uznała za swoich wrogów. Ofiarami padali członkowie i działacze Polskiego Państwa Podziemnego, zwolennicy rządu na uchodźstwie, Kościół oraz ci, którzy w jakikolwiek sposób narazili się władzy. Sowietyzacja Polski oznaczała gruntowną przebudowę ustroju. Filarem nowego systemu stała się PZPR, której Biuru Politycznemu powierzono kontrolę nad wszystkimi ogniwami władzy z sądami i parlamentem włącznie. Odbywały się liczne procesy pokazowe i jeszcze liczniejsze procesy tajne, w których zapadały drakońskie wyroki ferowane przez posłusznych sędziów. Przykładem zbrodni sądowej był niechlubnej sławy proces szesnastu, czy zakończony wykonanym wyrokiem śmierci proces rotmistrza Witolda Pileckiego- bohatera, który celowo trafił do Auschwitz, gdzie organizował tajne komórki oporu, następnie stamtąd uciekł i poinformował świat o nazistowskiej fabryce śmierci. W zastraszaniu społeczeństwa i kontrolowaniu go ważną rolę odgrywali tajni informatorzy, którymi bezpieka oplotła wszystkie środowiska. Realizacji idei „rządu dusz” podporządkowano propagandę, starannie wyreżyserowane pochody pierwszomajowe, indoktrynację w szkołach, zakładach pracy i na ulicach. W modernizacji kraju sięgnięto do wypróbowanych wzorów sowieckich jak plany gospodarcze, gospodarka centralnie sterowana, kolektywizacja i industrializacja. Tak jak wszystkie dyktatury, i ta uwielbiała zabawkę w postaci ideologicznej, rozbudowanej armii. Bywały okresy, w których nawet nie próbowano udawać czyim rozkazom ona podlega. W 1949 r. ministrem obrony narodowej w Polsce został sowiecki marszałek Konstanty Rokossowski.
       Władza komunistyczna zdawała sobie sprawę z przywiązania Polaków do wiary katolickiej. W tej sytuacji sposób Kościół stał się jednym z najgroźniejszych jej wrogów. Do walki z tym wrogiem państwo przygotowywało się bardzo starannie, choć ostatecznie wysiłki te poszły na marne, bo kościół wyszedł z niej obronną ręką. Nic nie dało internowanie prymasa Wyszyńskiego, histeria i oskarżanie o zdradę po liście biskupów polskich do biskupów niemieckich, dyskredytowanie kościelnych obchodów millenijnych, aresztowanie kopii cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, czy w końcu zamordowanie księdza Jerzego Popiełuszki. Kościół wsparty autorytetem polskiego papieża przetrwał wszystkie burze, choć część duchownych podjęła współpracę z władzą komunistyczną.
       Oszukiwane, coraz bardziej zniewalane społeczeństwo szybko zaczęło się domagać swoich praw. W walce o wolność wielokrotnie bohatersko stawało naprzeciwko wymierzonych w nie luf karabinów a nawet czołgów. Niektóre z nich przyniosły śmierć protestującym jak w Poznaniu w 1956 r., na Wybrzeżu w 1970 r., czy w kopalni Wujek w 1981 r. Wielu wycierpiało także w marcu 1968 r., w Radomiu i Ursusie 1976 r. oraz w czasie stanu wojennego.
       Jednak okres PRL-u to nie jedynie mroczna karta naszych dziejów. To czas wielkiego dorobku na wielu płaszczyznach. Po II wojnie światowej na emigracji zostało około pół miliona Polaków, systematycznie zasilanych przez nowych przybyszów, w czasie całego okresu socjalizmu w Polsce. Przybywali w związku z sytuacją w Polsce np. po nagonce syjonistycznej i wydarzeniach marcowych, czy po wprowadzeniu stanu wojennego. Emigracja miała duże znaczenie dla kultury narodowej, tworzyli tam między innymi Kazimierz Wierzyński, Witold Gombrowicz, Józef Czapski czy Leszek Kołakowski. W Maisons-Lafitte zaczął wychodzić miesięcznik „Kultura” Jerzego Giedroyca, w Stanach Zjednoczonych na rzecz wolnej Polski pracowali między innymi legendarny kurier z Warszawy Jan Karski i profesor Zbigniew Brzeziński.
       W kraju piękną kartę zapisał broniący represjonowanych opozycjonistów Komitet Obrony Robotników, ponadto Solidarność- realny 10-milionowy ruch społeczny, który walnie przyczynił się do odrodzenia demokracji w Polsce, wrocławska Pomarańczowa Alternatywa oraz szereg innych. W panteonie tych, którzy torowali nam drogę do wolności byli wybitni pisarze, z noblistą Czesławem Miłoszem na czele, publicyści, ludzie filmu i teatru, kabaretu, sportu i nauki. Tu lista jest bardzo obszerna i albo wypada wymienić wszystkich, albo pozwolić Państwu na swobodny wybór.
       Szczególnym wydarzeniem, które przybliżyło Polaków do wolności, była decyzja konklawe z 16 października 1978 r. Wybór metropolity krakowskiego był ogromnym wyzwaniem dla bloku wschodniego. Władza w Polsce nie mogła w nieskończoność odwlekać zgody na przyjazd Jana Pawła II do ojczyzny, nie mogła też jej skutecznie zablokować, tak jak to uczyniła w 1966 r. w obliczu przyjazdu papieża Pawła VI. W ósmym miesiącu swojego pontyfikatu polski papież stanął na ojczystej ziemi i w trakcie licznych spotkań z Polakami wypowiedział wiele ważkich myśli o losie narodu. Jak słusznie zauważył jeden z obserwatorów tamtych wydarzeń „klękając przed Ojcem Świętym, Polacy podnieśli się z kolan wobec władzy”. Słuszna wydaje się taka teza, choćby ze względu na komfort walki jaką za chwilę mieli przeprowadzić Polacy w imię godności i wolności.
       W końcu lat 70-tych społeczeństwo było coraz bardziej zmęczone codziennymi trudnościami, sfrustrowane niespełnionymi obietnicami, w które uwierzyło i zniecierpliwione nieudolnością władzy. Stan gospodarczy systematycznie się pogarszał, a reglamentacja towarów nie była żadnym na ten stan remedium. Polska pogrążała się w coraz większym kryzysie. Kiedy w 1980 r. zaczęto podnosić ceny, gwałtowna reakcja społeczeństwa była tylko kwestią czasu. W połowie roku strajki ogarnęły cały kraj, a największy rozmiar osiągnął w gdańskiej stoczni. Oprócz postulatów płacowych domagano się powrotu do pracy zwolnionych za udział w nielegalnych związkach zawodowych Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, a także wolności słowa i pluralizmu politycznego- w sumie 21 postulatów. Determinacja i wsparcie społeczne dla strajkujących przyniosło 31 sierpnia podpisanie porozumień z rządem. Podobne porozumienia podpisano też w Szczecinie i Jastrzębiu. Pierwszy raz od 1947 r., od likwidacji PSL-u powstała w Polsce jawnie działająca, masowa organizacja społeczna niezależna od władz. Solidarność dysponowała potencjałem, którego PZPR nie był w stanie osiągnąć. Było to autentyczne poparcie społeczne. W związku z tym władze partyjne szybko uznały, że dalsze ustępstwa nie są możliwe, a te wywalczone w sierpniu należy cofnąć. Nadchodził czas konfrontacji. Stan wojenny miał być tym lekarstwem w walce z potrzebą wolności. Już 13 grudnia 1981 r. doszło do licznych aresztowań ludzi powiązanych z Solidarnością, wielu internowano, w tym Lecha Wałęsę, a Polska została dosłownie odgrodzona od świata. I tym razem Polacy czujący od nieco ponad roku powiew wolności nie zamierzali jej oddać, tak samo jak rząd nie zamierzał oddać władzy. W wielu zakładach doszło do strajków, które były pacyfikowane a najtragiczniejsze owoce zebrała kopalnia Wujek w Katowicach, gdzie od rządowych kul zginęło 9 górników. Solidarność jednak nie umarła- zeszła do podziemia i w takich warunkach prowadziła swoją działalność, wydając choćby rozmaite publikacje w ramach tzw. drugiego obiegu. Świat zachwycił się wolnościowym ruchem, czego wyrazem była Pokojowa Nagroda Nobla dla jego przywódcy. Wiatr zmian zaczął wiać ze Wschodu wraz z dojściem tam do władzy Michaiła Gorbaczowa. Dla polskich władz oznaczało to konieczność porozumienia się z własnym narodem. Jego przejawem był okrągły stół, którego płodami były pierwsze wolne wybory 4 czerwca 1989 r., przywrócenie urzędu prezydenta, zniesionego w 1952 r., ponowna legalizacja Solidarności oraz przemiana ustrojowa Polski. Nasz kraj jako pierwszy w tej części Europy, wywalczył premiera wywodzącego się z opozycji. Został nim Tadeusz Mazowiecki. Rzeczpospolita Polska odrodziła się na nowo, choć na oficjalną zmianę nazwy trzeba było poczekać do końca 1989 r. Można chyba zaryzykować stwierdzenie, iż z wielkich młynów dziejów- zarówno tych, które niszczą fizycznie, jak i tych, które mielą tkankę świadomości społecznej- Polacy wyszli z niezwykle silnym poczuciem narodowej tożsamości.
       III Rzeczpospolita to okres ojczyzny wolnej, nowoczesnej, będącej członkiem najważniejszych organizacji świata jak NATO i Unia Europejska. Współczesna Polska rodziła się w atmosferze wielkiego sporu politycznego, uwidocznionego już w pierwszych powszechnych wyborach prezydenckich, do których obóz solidarnościowy poszedł mocno podzielony, co zaowocowało przegraną Tadeusza Mazowieckiego i przejściem do drugiej tury Stanisława Tymińskiego, ostatecznie pokonanego przez Lecha Wałęsę. Podobna brutalność towarzyszyła wyborom pięć lat później, które o włos wygrał z Lechem Wałęsą Aleksander Kwaśniewski. Nowa Polska potrzebowała nowych regulacji prawnych. Prace nad konstytucją zakończyły się dopiero w 1997 r., dając kres przejściowym uregulowaniom z 1992 r.
       Spory polityczne i rozczarowanie dużej części społeczeństwa rezultatami reform zaowocowało w 1993 r. dojściem do władzy ugrupowań postkomunistycznych. Szybko okazało się, że powrotu do starego systemu już nie ma. Przez prawie trzy dekady po odzyskaniu wolności III RP miała szczęście do polityków, którzy - wbrew obiegowej opinii o Polakach - prowadzili spójną, ponadpartyjną politykę zagraniczną, w wyniku czego kraj nie tylko szybko pozbył się okupacyjnych wojsk rosyjskich i został członkiem NATO, ale też - utrzymując dobre stosunki z większością sąsiadów i wykonując ogromną pracę - znalazł się w Unii Europejskiej. Ci sami politycy potrafili też powściągnąć swe polityczne ambicje i wprowadzić pięcioprocentowy próg wyborczy w wyborach parlamentarnych- w rezultacie w Sejmie i Senacie szybko znalazło się zaledwie kilka partii, co umożliwiło konstruowanie stosunkowo sprawnie działających większości rządzących. W tym czasie III RP miała również szczęście do przedsiębiorców, którzy dwoili się i troili, aby szybko przejąć przeważnie nierentowny postpeerelowski majątek i przemienić go w żyłę złota. W tym czasie Polska z kraju szarego przeobraziła się w kolorowy- powstało setki nowoczesnych supermarketów, sklepów, stacji benzynowych, barów i restauracji, a Polskę ogarnęła prawdziwa rewolucja technologiczna, której symbolami były telefony komórkowe i szeroko rozumiany Internet. Wystarczyło zaledwie 10 lat, by Polacy na amen zapomnieli o kartkach na mięso, buty i cukier, by na dobre przyzwyczaili się do paszportu w kieszeni, do pokonywania europejskich granic bez wiz, do wszechobecności wolnego słowa, do wolnego wyboru myśli i towarów.
       Wolna Polska to także wiele rozmaitych osiągnięć. Warto przypomnieć literackiego Nobla dla Wisławy Szymborskiej, Oscara dla Andrzeja Wajdy i Idy, udany przeszczep twarzy dokonany przez profesor Marię Siemionow, czy pionierskie w świecie przeszczepy dłoni dokonywane przez trzebnickich lekarzy. Nie powinno się zapominać o prężnie działających organizacjach pozarządowych, o najlepszym marsjańskim łaziku na świecie- dziele studentów Politechniki Rzeszowskiej, o samotnym przepłynięciu Atlantyku w kajaku przez 70-letniego wówczas Aleksandra Dobę, czy o wielkich sukcesach Kamila Stocha- trzykrotnego mistrza olimpijskiego. To oczywiście wybrane sukcesy- lista w tym zakresie jest bardzo obszerna, ale i ciągle otwarta.
       Niestety III Rzeczpospolita zanotowała kilka poważnych strat. Odeszło w tym czasie wielu wybitnych ludzi: Jan Paweł II, Danuta Szaflarska, Bronisław Geremek, Władysław Bartoszewski, Zbigniew Religa, Wiesław Michnikowski cała delegacja i załoga udająca się pamiętnego kwietnia do Katynia, Wojciech Młynarski i zbyt wielu innych.
       Nie da się, w parę minut, przedstawić trudnej historii ostatniego stulecia na tyle syntetycznie, aby ukazać jej całą złożoność. Nie ma możliwości powiedzieć o każdym i jego osiągnięciach. Trudno także udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie będące myślą przewodnią naszego dzisiejszego spotkania „Kto nam dał Niepodległą Polskę?”. Jak sądzę można przyjąć, że dała nam ją codzienna praca, nasza kultura, nasz sposób pojmowania świata, nasze umiłowanie do wolności, nasza gotowość do poświęceń, nasza odwaga, nasza kreatywność i otwarcie na świat. W każdym czasie są potrzebni jacyś liderzy, ktoś kogo obdarzamy autorytetem, komu gotowi jesteśmy powierzyć swój los. Mamy szczęście, że ich mieliśmy i mamy, ale największym szczęściem jest to, że mamy Niepodległą Polskę.
Mirosław Wesołowski

Placówka
STAROSTWO POWIATOWE W GÓRZE
ADRES
ul. Mickiewicza 1
56-200 Góra
telefon
65/544 39 00
fax
65/543 35 11
e-mail
sekretariat@powiatgora.pl
Inspektor Ochrony Danych
Tomasz Wadas
iodo@amt24.biz